sobota, 19 maja 2012

Ogród i cd. tarasu

Ja wraz z teściową załamywałyśmy się jedynie stanem ogrodu, kiedyś był taki bujny, zarośnięty z drzewami i zacieniony. A teraz- rozkopany, w zaprawach, trawy zero, drzewa ścięte. Moje dzieci nie miały gdzie się bawić, wszędzie było niebezpiecznie. Postanowiłam że za rok na wiosnę wszystko wróci do normy, i zaczęłyśmy planować.  Zaczęliśmy od sprzątnięcia pozostałości po budowie, oczywiście trochę tego było. Zostało nam dużo bloczków i pręty zbrojeniowe, drewna z szalunków. Drewno popiłowałam do spalenia zimą. Bloczki poukładane w rogu działki. 
Największy problem był z wodą, deszczówka dawała nam się we znaki. Ziemia mocno ubita nie chłonęła tak wody, więc stały kałuże i podwórko zamieniało się z jezioro. Sąsiedzi dookoła podwyższyli teren, więc u nas jest dołek. Sposób- nawieść ziemi. I zaczęło się wożenie. Zamówiliśmy 60 ton ziemi, z jakiegoś pola, bo taniej. Cała zachwaszczona! Z 10 taczek zajęły same chwasty i trawa. Ale udało się. Trzeba było szybko ubijać i równać, oczywiście pod sznurek. Ale okazało się że te 60 ton to mało, zostało jeszcze 2/3 podwórka.











przed i po

To zdjęcie z okna łazienki na górze, tył podwórka wyrównany, a pośrodku został piasek pod polbruk. Trawa zasiana, czekamy.
Druga kwestia, co zrobić by więcej nie stała u nas woda. Mieliśmy jeden betonowy krąg, został po zalaniu fundamentu. Postanowiłam zrobić z niego użytek. Wkopałam do w ziemie, a przyznam że to nie było łatwe! Wybrałam sposób podkopywania się, i w końcu opadł na żądaną głębokość. Teraz planuje podłączyć do niego Rury drenażowe w otulinie z geowłókniny. Poprowadzić je liniami przez podwórko i podłączyć do rynny. Woda z rynny już nie będzie wypłukiwać trawy, a dreny z podwórka zbiorą wodę do kręgu, z którego poprowadzimy odprowadzenie do burzowca. Super plan. Teraz tylko to wykonać. Krąg jest, reszta czeka na wykonanie… 

Chcę tą studnie ładnie obudować kamieniami i zrobić daszek z dachówki, może ktoś podpowie jak to można zrobić. Chce spróbować sama, kamienie mam, mam potrzebne drewno i dachówkę, tylko jak to zrobić by było okrągłe? Proszę o pomocne komentarze.


Wracając do tematu nieszczęsnego tarasu- dużego, był sprawdzany wielokrotnie i podlany preparatem IZOHAN WM Masa asfaltowo-kauczukowa izobud.
Jednak miejsce przecieku nadal pozostało nieodnalezione.


To ten komin pod którym przecieka.

Tak wygląda zaciek w pokoiku mojej córki Michelle.

W końcu zdenerwowana po tylu nieudanych próbach, wzięłam sprawę w swoje ręce- dosłownie. Wzięłam trochę smoły i poszłam szukać. Palcami i kawałkiem blaszki zatkałam wszystkie podejrzane dziury i styki. I znalazłam! Oto zdjęcie gdzie woda przeciekała.
to jest otwór w ogniomurze z którego wypływała woda do rynny. Dość dokładnie to wypełniłam i jest ok, była ulewa i nie cieknie. Hurrra!

 Ale to nie koniec. Na to będę kłaść płyty chodnikowe 2,5 cm na plastikowych podstawkach , podkładkach lub wspornikach firmy decostar, nie łatwo je znaleźć ale to świetne rozwiązanie. Zobaczymy jak się sprawdzi.

niedziela, 13 maja 2012

od czego zacząć?

W sumie z zewnątrz dom wygląda ok., jest wszystko co powinno być. Tylko w środku pustka, gołe mury i nawet posadzek nie ma. 

Nie będę opisywać jak pomagałam u teściowej robić salon, bo to nie mój dom marzeń, moje zaczęło się później. Najważniejsza rzecz teraz to posadzki.
Najlepsze i najładniejsze są te z agregatu, dzwoniłam do wielu wykonawców i ceny były podobne- około 12zł/m2. Tylko nie przyjeżdżają do mniej niż 100m2, a u nas jest 70m2. Trudno trzeba było zamówić i zapłacić jak za 100m2.
Ale musze przyznać, że byłam w szoku. Ekipa 5 osobowa, bardzo dobrze zorganizowana i zdyscyplinowana. Każdy znał swoje miejsce i zajęcie. Jeden dzień, a dokładnie kilka godzin i było zrobione. Pięknie zatarte i idealnie wypoziomowane, wcześniej było tak nierówno, że różnica poziomów po obu końcach wynosiła 10cm!!  Trzeba było uzupełniać styropianem. Na parterze było tak nierówno, że stały kałuże.  Pod jedną ze ścian styropianu jest 20cm!! Ale to już za nami, wyszło super, porobione zostały dylatacje, a ja oczywiście chodziłam i sprawdzałam czy wszystko się zgadza. Jak zawsze upierdliwa  J.
Na tym etapie nic nie mogłam pomóc, bo faktycznie wszystko zrobione zostało w piorunującym tempie.

czwartek, 10 maja 2012

Instalacje

Zanim zastaną zalane posadzki musiałam zaplanować rozkład instalacji- wodno-kanalizacyjnej, co., i prądu.  W moim planie (jest na samym dole strony) widać że mam zaplanowaną łazienkę, i 2 pokoiki moich córeczek.


(na 1 zdj. łazienka teściowej, na 2. i 3. moja w trakcie podłączania wody)
Niby nie dużo, ale stara część domu została zupełnie zniszczona i trzeba wszystko zrobić na nowo. Czyli czeka mnie łazienka, kuchnia, 2 pokoiki, salon i przedpokój. 
Zaplanowałam gdzie ma być wanna, umywalki-2 oczywiście, wc; do tego jakie grzejniki i oświetlenie. Dużo myślenia, ale każdy mówił że mądrze to wymyśliłam. Jestem z siebie dumna, o niczym nie zapomniałam i kontrolowałam przebieg prac-oczywiście!



(na 1. jest korytarz i "sznur" rur, widać jeszcze dach starego domu; na 2. i 3. pokoiki dziewczynek; na 4. łazienka moja)
Jeśli chodzi o rozwiązania, wybrałam rury do co. plastikowe, zalewane pod posadzką, w ten sposób nic nie widać i nie ma strat ciepła przez rury. Grzejniki oczywiście Purmo- są bardzo różnorodne wymiary i ilości płyt. Ja standardowo wybrałam podwójne płyty i podłączenie dolne. Tak zwane V są teraz w modzie i muszę przyznać to super rozwiązanie, żadne rury nie wystają- tylko grzejnik wisi jakby w powietrzu. W łazience kupiłam grzejnik firmy Gorgiel model Dipol. Bardzo praktyczny do suszenia ręczników, oczywiście z grzałką elektryczną 900W. Rurki do wody też plastikowe, a wszystkie zaworki co. i liczniki z wodą ciepła i zimną zostały schowane w zgrabną podtynkową szafkę na kluczyk, znajduje się w zachowaniu. Długo myślałam z którego miejsca pociągnąć ogrzewanie i wodę, i wybrałam idealnie, prosto pod szafką „rozdzielczą”  ja tak ją nazywam, znajduje się piwnica a tam wszystkie potrzebne media. Całe szczęście, że nie potrzebowałam gazu, bo z tym trochę ciężej i drożej. 
W łazience musiałam już zdecydować gdzie, co będzie, wybrałam oczywiście dużą narożną wannę, 2 umywalki i wc.  
A ponieważ będą z niej korzystać 3 kobiety musiałam pomyśleć o baterii bidetowej i przewidziałam ją w projekcie.
To była frajda, chociaż bałam się, że to już takie ostateczne, a ja się pomylę. Łazienka jeszcze nie funkcjonuje więc nie wiem czy będzie ok. :)

wtorek, 8 maja 2012

Mały taras- sama przyjemność

Teraz o wiele przyjemniejsza historia, mały taras-10m2. Znajduje się na 1 piętrze, nad gankiem mojej teściowej. O niego też się bałam, bo nie chce zalewać teściowej!


Ale tym razem zrobiłam jak trzeba-płytki. Wybrałam system Mapei, czyli folia w płynie, folia, styropian 8cm, mata zbrojąca, beton, Mapelastik bardzo dobry, jak guma- tylko trzeba uważnie mieszać 2 składniki, i kłaść naprawde cienkie warstwy, ja widziałam jak kładą 1 i popękała bo była za gruba, ja wylałam 2, idealna. Na to Keraflex maxi 1 i gres Opoczno Ariana, bardzo ładne wraz z dekorem. Wzór wymyśliłam dość trudny, opaska prosta, potem dekor i w środku w karo. Płytki dość trudno było dobrze przyciąć, kolejni fachowcy! Krzyżyki wypadały albo w ogóle nie dało się ich włożyć, wszystko poprawiali parę razy, jedną płytkę to wklejali 3 razy. Ale jest ładnie, no i najważniejsze, że nic nie cieknie. 
W trakcie zamontowaliśmy kotwy do balustrad, oczywiście od czoła a nie od góry. Montowaliśmy je przez kotwę chemiczną- epoksydową, firmy Pattex trochę kosztowały, ale warto, jest niesamowicie trwała.  Na balustrady poczekam trochę, bo nie mam pomysłu,  czy robić z drewna czy z metalowych przęseł.
Była ładna pogoda, więc fundament pokryty został tynkiem mozaikowym firmy Atlas, są bardzo odporne na uszkodzenia, na zabrudzenia i grzyby. Mają wiele kolorów do wyboru i różne ziarnistości. Ja wybrałam średnią 2mm, a na małym tarasie, gdzie mam małą ściankę -2, 5 mm, czyli dużą, piękna koloru bursztynu, mieni się w słońcu.
Teraz po zimie staram się wyczyścić taras, fugi zrobiły się całe czarne i nie wiem od czego? To nie pleśń, pryskałam już preparatami, nic nie pomogło. Tą werstwe można zdrapać, ale nie będę drapać wszystkich fug, musi istnieć inny sposób. Będę szukać. 
Wczoraj próbowałam kłaść sylikon, nie znam się na tym więc nie było łatwo, 2 razy wszystko zrywałam. Może było zbyt mokro, ostatnio padało. Dziś spróbuje znowu.
Może w końcu się uda. :)
















poniedziałek, 7 maja 2012

taras- mój koszmar


Zaczęło się od projektu, mój mąż wymyślił sobie że z istniejącego strychu zrobić kukułkę z wyjściem na nowy wielki taras-30m2 , który byłby jednocześnie sufitem naszego mieszkania. Pomysł wydał się fajny ale okazał się zagwozdką dla architekta i prawie niewykonalnym pomysłem dla budowlańców. Poza tym, że geodeta prawdopodobnie źle wymierzył poziom i fundamenty są zbyt nisko to na dodatek wysokości pomiędzy stropami są za duże i budowa jest wyższa niż miała być, czyli wejście na taras było prawie nie możliwe, w końcu żeby zadowolić męża poszłam na ustępstwa i drzwi na taras mają 160 wysokości, Troche niewygodnie, ale jest. Cała kukułka z tymi drzwiami wygląda śmiesznie, bo wystaje z dachu, nie każdy rozumie, po co, bo z dołu nic nie widać.
Gdy weszłam na taras, czyli płytę betonową zobaczyłam tylko komin w rogu, bo teściowa ma w salonie kominek, i dwuteownik na środku wystający, w obydwu tych miejscach przecieka woda gdy pada deszcz.
Zaczęły się moje wielkie rozmyślania, jak to zrobić, czy kłaść płytki? I wymyśliłam- system ATLAS do tarasów, super, pomierzyłam, policzyłam ilości i koszty, uwzględniając spadek i cene betonu oraz przykładowe płytki z Opoczna. Wyszła mi kwota około 12 tys. zł. Ale ok., przełknęłam to, bo to w końcu dach nad głową i nie może przeciekać, musi być dobrze wykończony. Gdy poszłam któregoś razu do marketu budowlanego pracujący tam mężczyzna doradził mi papę, jest tańsza w wykonaniu niż płytki i o wiele pewniejsza. Pomyślałam, że ma racje, bo płytki pękają, fugi się kruszą, a papa jest wieczna, zwłaszcza te termozgrzewalne na welonie szklanym, są grube i wyglądają solidnie. Wróciłam do domu i znów przeliczyłam wszystko, odpadła mi hydroizolacja, klej, płytki, fuga, sylikon. Wyszło o wiele taniej.
Znalazłam fachowca, tak przynajmniej myślałam, który obiecał, że będzie elegancko i tanio i w ogóle git!
Kupiłam papy, 2 rodzaje podkładową i wierzchniego krycia, obydwie termozgrzewalne. Kupiony był już wcześniej styropian 8cm i 5cm- razem 13cm, wydało się wystarczające. Do tego mata zbrojeniowa zgrzewana 10cm X 10cm.
Kupiłam jeszcze folie w płynie-, ale nie sadzę, że ona coś pomaga, więc taką najtańszą.
I zaczęło się, przyjechali fachowcy i już pierwszy problem, taras jest niczym nieograniczony, jak wylać jastrych? Można zaszalować mówię, ale papa będzie brzydko wyglądać a woda będzie się lała po elewacji, do tego gdzie wtedy rynny, i jaki spadek. Znów wróciłam do myślenia.
Eureka- mamy parę gazobetonów po budowie, wymurujemy ogniomur, papę wywinie się na boki, górę pokryje się blachą koloru dachu.  A żeby woda spłynęła zrobimy otwory wyściełane blachą wpadające do rynny, spadek tylko na jedną ścianę, więc rynna też tylko jedna. Ok., pomysł zatwierdzony, czas to zrobić.
Najpierw posmarowali beton folią w płynie, na to czarna folia, styropian, na to mata zbrojeniowa i beton. Wszystko wyglądało ładnie, aż do betonu. Żeby oszczędzić na czasie, beton zamówiliśmy z gruszki, przywieźli i wylali na rozłożoną plandekę. Okazało się, że był za suchy, szybko wysechł, trzeba było podlewać i końcówka tarasu była okropna, nie dało się zatrzeć, do tego nie był za gruby i w niektórych miejscach po wyjęciu rur było widać styropian i woda wpływała do środka. Fachowcy na zawołanie przyjeżdżali i łatali. Nie martwiłam się zbytnio, bo na to pójdzie papa.
Położenie papy, wyglądało łatwo, mimo że czytałam dużo jak to się robi to widziałam, że chyba niezgrzana była zbyt dobrze. Zawsze dużo czytam w Internecie o technikach, metodach i materiałach, przeczytałam, że papa ma być podgrzewana tak długo aż się rozpłynie, poleci dymek i przy przyciskaniu wypłynie na brzegi. Mówiłam to fachowcom, ale zapewniali, że tak jak robią to wystarczy. Chodziłam i sprawdzałam, tam gdzie odstawało kazałam grzać jeszcze raz. Boki wywinięte niechlujnie, nie do samej góry, potem robili docinki. Największy problem był przy kominie, tam poszły aż 3 warstwy papy, potem jeszcze wysmarowane lepikiem na zimno i mepelastikiem Mapei.
Ogniomury zostały ładnie pokryte blachą, przyklejone silikonem i przykręcone na wkręty farmerskie. Blachę też zamówiłam z Ruukki.
Wszystko wyglądało dobrze, ale co się okazało, taras cieknie, leci jakby z komina, było poprawiane, dogrzewane, zalewane lepikiem i nic. Dalej leci, po zimie, po roztopach. Tragedia. Może ktoś ma jakiś pomysł? Chętnie wysłucham komentarzy.







niedziela, 6 maja 2012

Elewacja- czyli, wygląd ma znaczenie

ELEWACJA jest wizytówką domu
W dalszym ciągu jednym z najpopularniejszych materiałów elewacyjnych na naszym rynku pozostaje tynk, zarówno ten gładki jak i fakturowany, w rozmaitych kolorach, jednolity lub we wzory, przy czym do łask wracają klasyczne motywy drewna i kamienia.

Drewniane wykończenia domów od lat cieszyły się zainteresowaniem, przy czym stosowano je zazwyczaj w budownictwie mieszkaniowym. Obecnie coraz częściej spotyka się tego typu charakterystyczne elementy obecne w nowoczesnych minimalistycznych formach, łączone np. ze stalą, metalem. Ze względu na szeroki wybór form i kolorów, można pozwolić sobie nawet na ekstrawaganckie kombinacje.

Równie elegancki efekt można również uzyskać wykonując elewacje z różnego rodzaju naturalnych kamieni. Najczęściej spotyka się je w postaci prostokątnych płyt, lub poddanych obróbce elementów o naturalnych kształtach, mogących przypominać mur. Jednym z najlepszych rodzajów kamienia do tego calu będą wszelkiego rodzaju łupki.

Do klasycznych rozwiązań odwołują się również projektanci wykorzystujący w konstrukcjach motywy ceglane. Choć rzadko, kiedy stanowi ona sam materiał konstrukcyjny, to wykorzystywana być może zarówno w elewacjach zewnętrznych budynków, jak i samej dekoracji wnętrz.

Osobom poszukującym nieco nowszych form spodobać się mogą polecane przez projektantów płyty i siatki elewacyjne. Bardzo często zdarza się, iż spełniają kilka zadań prócz funkcji estetycznych, również praktyczne są materiałem kumulującym energię słoneczną czy wchodzą w skład tworzonych systemów wentylacyjnych w bryle budynku. Tego rodzaju wykończenia imitować mogą zarówno metale jak i tworzywa sztuczne. Wykorzystywane są głównie w modernistycznych, nowoczesnych rozwiązaniach architektonicznych, o ostrych, geometrycznych formach.

Ale i tak najtańszy jest od lat tynk, są różne rodzaje tynków-
- mineralno-polimerowe zaprawy tynkarskie, produkowane na bazie spoiw cementowych i wapiennych, mineralnych wypełniaczy i kruszyw (nadających jednocześnie fakturę powierzchni) oraz polimerów proszkowych i dodatków modyfikujących. Wyprawy mineralne charakteryzuje wysoka trwałość i odporność na działanie czynników klimatycznych. Z reguły tynki te klasyfikowane, jako niepalne. Wykazują najwyższą paroprzepuszczalność.

- krzemianowe (silikatowe) masy tynkarskie, w których rolę spoiwa pełni potasowe szkło wodne i dyspersja syntetyczna (zazwyczaj akrylowa). Recepturę uzupełniają mineralne wypełniacze i kruszywa o ściśle określonym uziarnieniu. Wyprawy krzemianowe wykazują wysoką trwałość i paroprzepuszczalność (zależnie od receptury), niższy stopień elastyczności w porównaniu z wyprawami akrylowymi, ale nieco wyższy w zestawieniu z mineralnymi.

- akrylowe masy tynkarskie (zwane inaczej polimerowymi lub dyspersyjnymi) recepturowane są na bazie dyspersji akrylowych, (zazwyczaj akrylowo-styrenowych) oraz mineralnych wypełniaczy i kruszyw fakturujących. Poza wysoką trwałością i odpornością na działanie czynników atmosferycznych, wyprawy akrylowe charakteryzuje niska nasiąkliwość (doskonała ochrona przeciwdeszczowa elewacji), najwyższy stopień elastyczności, paoprzepuszczalność oraz łatwość aplikacji. Najszersza w porównaniu z pozostałymi rodzajami tynków gama kolorystyczna stwarza szerokie możliwości kolorystycznego kształtowania architektury. Przy renowacji starego budownictwa należy zwrócić uwagę aby ściany budynku nie były zawilgocone (najczęściej z powodu niewłaściwej izolacji). Tynki akrylowe stosowane są w systemach ociepleń BSO na styropianie (nie zalecane do stosowania na płytach z wełny mineralnej).

- silikonowe (krzemoorganiczne) masy tynkarskie produkowane są z wykorzystaniem dyspersji akrylowej i żywicy silikonowej (w zasadzie prawidłowa nazwa powinna brzmieć „tynki akrylowo-silikonowe”) oraz mineralnych wypełniaczy i kruszyw fakturujących. Dzięki zdolności związków krzemoorganicznych do samooczyszczania, zastosowanie silikonowych mas tynkarskich zapewnia długotrwały czysty wygląd. Z drugiej strony hydrofobowa natura „silikonów” zapewnia doskonałą ochronę przeciwdeszczową elewacji (zależnie od ilości związków silikonowych w recepturze).

- mozaikowe masy tynkarskie stanowią odmianę tynków polimerowych. Wytwarzane są z wykorzystaniem naturalnych – barwnych lub sztucznie barwionych kruszyw, zatopionych w transparentnej dyspersji akrylowej. Odznaczają się wysoką trwałością i odpornością mechaniczną, dlatego wykorzystuje się je głównie na powierzchniach szczególnie narażonych na uszkodzenia np. na cokołach budynków.

Tynki cienkowarstwowe stanowią najpopularniejszy materiał do estetyczno-ochronnego wykończania elewacji. Posiadają szeroką gamę kolorystyczną oraz bogatą różnorodność możliwych do uzyskania faktur. Wspomniane produkty mogą być stosowane bezpośrednio na tradycyjne tynki (jeżeli nie jest wymagany montaż płyt teromoizolacyjnych) lub jako ostatnia warstwa (element) wykończeniowa w kompletnych systemach ociepleń BSO. Tynki akrylowe i silikonowe (należące do grupy materiałów organicznych) można nakładać niemal na wszystkie podłoża elewacyjne. Z kolei tynki mineralne i silikatowe należy aplikować wyłącznie na podłoża mineralne.

Gdy już wybierzemy system docieplenia następną kwestią jest kolor, pamiętajmy że w domu mieszka się przez długie lata, i nie bedziemy go odmalowywać ani przemalowywać, więc to nie jest łatwa decyzja, i warto się zastanowić.
Zdecydowanie nie polecam kolorów ostrych, intensywnych ani dziwacznych połączeń kolorów. Zbyt wiele charakterystycznych elementów i dekoracji połączonych z ciemnymi kolorami da wrażenie chaosu, pstrokacizny i kiczu.Ciemny kolor ścian zewnętrznych może utrudnić utrzymanie komfortowej temperatury we wnętrzach!
Od lat wybiera się kolory neutralne i ciepłe, czyli kremowe, piaskowe, beże, ziemiste, bo to kolory kamienia i gliny, z których powstawały pierwsze domy. Można uważać że jasny kolor jest niepraktyczny, ale to nieprawda, pamiętajmy że kolory odbijają lub absorbują promienie słoneczne, i jasne na elewacji są bardziej praktyczne, nie przegrzewają się latem i nie wyziębiają zimą, ciemne zagrzewają się za bardzo i mogą powodować w ścianach naprężenia termiczne a w konsekwencji uszkodzenia elewacji, np. pękanie tynku.
Ja osobiście nie polecam kolorów zimnych takich jak błękity, zielenie i fiolety. Ciepłe jasne kolory sprawiają wrażenie że dom jest większy, przytulny. Biała elewacja domu kojarzy się ze spokojem, bardzo łatwo ponadto można ją zestawić z innymi kolorami.
Jasne kolory takie jak żółcie, kremy czy pastelowe zielenie, łączy się z brązem czy bielą. Natomiast kolory mniej naturalne, np. błękity dobrze będą się komponować ze stonowaną bielą czy szarością.
Jeśli chcemy np. wyróżnić ramy okien i drzwi, powinniśmy pomalować je kolorem jaśniejszym od barwy elewacji. Pamiętajmy jednak, aby i w tym przypadku zachować umiar, by dom wyglądał naturalnie i lekko.


Jeżeli białą fasadę połączymy np. z standardową czerwoną dachówką, uzyskamy klasyczne ponadczasowe zestawienie. Jeżeli zaś ciemniejszym kolorem podkreślimy charakterystyczne elementy, bądź zastosujemy drewno czy kamień np. na cokołach, nadamy budynkowi nowoczesny charakter. I tak właśnie jest u mnie, wybrałam biały tynk bo nie oszukujmy, jest najtańszy, do tego czerwona blacho dachówka i brązowe dodatki- rynny, parapety, drzwi.

Elewacja poszła sprawnie, użyliśmy na gazobeton 24cm , 12 cm styropianu na to siatka na kleju i potem znowu klej, kołkowaliśmy wszystko, nawet fundament- tak na wszelki wypadek. Potem baranek 2mm, tynkiem mineralnym białym firmy Kreisel. Nie widać żadnych łączeń, ani styropiany się nie odznaczają. Jestem bardzo zadowolona z efektu. Niestety trochę problemów przysporzyły nam narożniki aluminiowe do rogów, są tak delikatne i giętkie, że wiatr je wyginał. Lepiej nie kupować ich za wcześnie, bo ciężko je przechowywać, tak samo klej- stary ma grudki i się zwija, ja wszystko kupiłam za wcześnie i budowniczowie mieli potem problem.

























Ale w końcu dom nabrał kształtu i wyglądu, starą część domu odmalowaliśmy farbą elewacyjną białą firmy Kreisel. Wyszło bardzo ładnie, chociaż bałam się, że odcienie bieli będą inne, ale jest ok. Zastanawiacie się pewnie, czemu zrobiłam elewacje tak szybko, zanim wylaliśmy posadzki i zrobiliśmy instalacje, otóż tłumacze już, nasza dobudówka nie ma dachu, na szczycie powstał dach płaski przeznaczony na taras, aby uniknąć zalań ścian i przecieków postanowiliśmy zrobić elewacje, która chroni przed deszczem, w trakcie inna ekipa zaczęła robić taras żeby zlicować się z elewacją i ładnie wykończyć.

Nadal nie było rynien, więc modliłam się żeby nie padało, bo wszystko leciało po baranku a potem wiadomo, robią się zielone naloty, mikroorganizmy. U nas na szczęście nic nie było. 
Parapety tak jak pisałam wcześniej wybrałam brązowe, bo rynny też będą brązowe- Galeco. Parapety z tak zwanego sztucznego marmuru z firmy Koncajs. Są bardzo łatwe w przycinaniu, mają rowki, po których ładnie spływa woda i kapinos żeby woda nie płynęła pod parapet. Trochę trzeba uważać przy tynkowaniu, zakleić czymś, tylko nie papierową taśmą, bo zostawia klej, polecam taśmy Tesa są super, odporne na promienie UV i odklejają się łatwo. No i oczywiście okna trzeba ochronić, polecam strech, ja robiłam tak, otwierałam skrzydło i zawijałam strechem całe, tak, że były zakryte i wewnątrz i na zewnątrz. Okazało się to bardzo potrzebne, bo grunt, którym gruntowałam klej po siatce nie zmywa się z okien. A i bardzo ważna rada- zrywajcie taśmę z okien, nawet, jeśli ktoś mówi żeby tego nie robić, okno potem można wyszorować a taśma często wtapia się od słońca i nie da się jej zerwać, ja właśnie próbowałam i nie odrywa się. A te naklejki papierowe na szybach, nie drapać, bo rysują się szyby, wystarczy trochę acetonu, ładnie schodzi.
Odradzam zdecydowanie parapety z płytek klinkierowych, fuga pomiędzy z czasem kruszy się i brud spływa po elewacji brzydką smugą.
 Została tylko podsufitka lub jak kto woli siding, oczywiście w kolorze brązowym- radze kupić od razu całą potrzebną ilośc, gdyż czasem serie lekko różnią się odcieniem. Nie jest droga, więc można wziąć z zapasem, zawsze ścinki zostają. Ja miałam pecha, bo gdy przyszło dokupić jakąś małą ilość okazało się, że fabryka wstrzymała produkcje z powodu braku granulatu-obłęd. Dokończyliśmy to później.
U mnie elewacja była robiona na warszawskich rusztowaniach, oczywiście są już lepsze i ułatwiają prace, przyznam się że serce mi nie raz stanęło gdy przenosili je, wysokie na 6m. Często sama stałam na górze i gruntowałam z sercem w gardle.
Tak to wyglądało, akurat dach i elewacja to była łatwizna, ludzie robią to od lat i nie bałam się o fuszerkę, i materiały też są sprawdzone i rzadko się zdarza to zepsuć. Teraz dopiero stanęłam przed zadaniem niemożliwym do wykonania, i aż do dziś się z tym zmagam- TARAS-30m2.

piątek, 4 maja 2012

Zaczynamy od góry- czyli dach

To był mój koszmar, absolutnie nie miałam pojęcia jak za to się zabrać, w moim mieście są 4 hurtownie budowlane, i tam właśnie zdecydowałam się na blachodachówke. Nie wiedziałam jakie będą koszty bo nie umiałam obliczyć ile blachy potrzeba. A to nie takie łatwe. Trzeba znać konkretne wymiary i odliczyć zakładki. Dodatkowo zamówiłam drewno, czyli łaty, kontrłaty, wiatrownice, murłaty,  krokiewki i inne określone w projekcie do wykonania dachu. Lato tego roku było okropne, co chwilę lało i prace nad dachem opóźniały się. żeby zrobić całą prace należało wyburzyć jedną cześć dachu, czyli otworzyć dom, a przy deszczu to nie było łatwe. Często wstawałam w nocy słysząc kapanie w pokoju obok. Trzeba było zrobić zakupy, więc tak:
folia paroprzepuszczalna Delta Vent N- kupiłam lepszą i droższą- bo robi się raz w życiu, nie wiem dlaczego ale i tak przez nią kapało,
folia żółta, chyba nie ma specjalnego wyboru
wełna ursa 10cm i 15 cm
blachodachówka ruukki + obróbka blacharska
rynny Galeco
Do tego wymiana komina na ładny z klinkieru.
Całość robił nam nasz wujek z kuzynem, może długo ale taniej i solidnie. Najgorsze było wywożenie gliny z dachu, nasz dom ma ponad 60 lat, ocieplany był gliną z plewami. Teraz wiem czemu było tak zimno zimą gdyż przedpokój w ogóle nie miał gliny nad sobą, same dechy.Gdy już z jednej strony dachu zostały zerwane stare łaty i kontrłaty i wywieziona glina, trzeba było myśleć o ociepleniu. I dobrze że ja tam byłam, bo wujek już by deski bił, mówiąc że ociepli się od środka. Ale ja przecież tam mieszkam!! Nie będę zrywać tynków żeby włożyć wełne. I przyznając mi racje wujek zerwał dechy i włożył wełne tam gdzie nie dałoby rady wejść od środka. Upał doskwierał a ja malowałam drewno impregnatem- najlepszy Boron, ale trzeba uważać i radze malować pędzlem nie rozpylaczem bo leci po oczach.
W między czasie przywieźli blache- długo rozmyślałam nad kolorem bo czerwona dachówka już mi się znudziła,ale potem znalazłam w jakimś prawie że bliźniaki muszą do siebie być podobne, i tak bałam się czy możemy mieć blache, więc już zostawiłam tą czerwoną.
Więc przywieźli, piękna Blachodachówka Monterrey Plus RR29 czerwona pokryta powłoką Purex na 40 lat gwarancji .  Na stronie producenta blachodachówki jest fajny program pomagający wybrać kolor blachy, orynnowania do koloru elewacji. polecam. Ciężka strasznie, zostawiliśmy ją na chodniku, bo całość ważyła ponad tone! Przykryliśmy folią i czekała, a że często padało, to troche poczekała. Dach powoli się zmieniał, był już wypełniony wełną z jednej strony, miał nabite dechy bo mimo że stare były bardzo zdrowe, pokryty został folią i miał przybite łaty i kontrłaty. Została teraz druga strona dachu, ta gorsza- tam trzeba zerwać wszystko i podnieść krokwie opierając je na wieńcu na nowym budynku. Do tego przyjechała na jeden dzień ekipa która budowała tą dobudówke. Pogoda dopisała poszło im sprawnie i szybko. Ja oczywiście siedziałam na dachu i patrzyłam, pomagając jeśli mogłam. A w domu nastała jasność, nie było już sufitu w pokoju tylko niebo, bałam się o deszcz. Troche padało więc podstawiałam wiadra, ale wujek szybko nabił deski i przykrył wszystko folią. Komin też ładnie wymurowany został z czerwonego klinkieru. Zostało wciągnąć blache na dach, nie było łatwo i trzeba było myśleć co wnosić najpierw, bo były różne wymiary. Maszynka do cięcia blachy zawodziła a nie wolno używać innych narzędzi bo gwarancja przepadnie. Położenie blachy poszło sprawnie, oczywiście jedna strona łatwa bo prosta. po drugiej stronie jest kukułka, i okno Velux więc więcej cięć. Po długich męczarniach na dachu udało się położyć blachodachówke. Wygląda dobrze, ale dzwoni troche jak deszcz pada, no i po zimie troche ciekło na łaczeniu dachu z kukułką, bedzie trzeba poprawiać.

Dach już jest, mimo że nie wykończona obróbka i wieje z kilku stron, ale już nie pada do środka. To dopiero początek a ja już z nerwów obgryzłam wszystkie paznokcie i nabawiłam się paru siniaków. Następne wyzwanie- elewacja